Myślałam o czym mogłabym napisać i napotkałam pustkę. Pewnie w trakcie pisania tego wszystkiego wpadnę na jakiś pomysł i po prostu będę pisać spontanicznie. To co wyjdzie spod moich palców tutaj będzie. Mówi się, że wszystko co jest robione spontanicznie jest lepsze. Może dlatego, że każdy z nas lubi niespodzianki, lub coś w tym rodzaju. Przyznaje się, że ja wprost je uwielbiam! Taki to już mój los.
Wielkim staje się przez swoje czyny, nie przez mienie.
Ciekawe ilu wśród nas jest "wielkich małych" ludzi, czyli takich którzy jeszcze są "mali", nie rzucają się w oczy, lecz z biegiem czasu staną się "wielkimi". Podziwiać ich będzie cały świat. Bardzo ciekawe, ale raczej dowiemy się o tym kiedyś tam. Daleko, daleko w przód.
Każdy chciałby być kimś takim, ale przecież w naszym codziennym życiu nie brakuje bohaterów! Rozejrzyjmy się wokół. Wszędzie jest ich pełno. Matki zapracowane i martwiące się o swoje dzieci. Ojcowie pracujący, aby utrzymać swoją rodzinę i wypełniający swoje powinności w domu. Przecież rodzicielstwo to jedno z największych wyzwań. Następnie ile osób ze służb mundurowych naraża się codziennie na niebezpieczeństwo, aby inni mogli w spokoju spać.
Ja mam wiele bohaterów w swoim otoczeniu.
Moi rodzice, chociaż nie zawsze jest tak jak powinno, jednak są dla mnie autorytetami. Muszą radzić sobie z problemami, które tak często nas dotykają, a ponadto zawsze starają się podejmować decyzję wraz z wglądem na mnie i siostrę. Tak aby nam było lepiej.
Moja siostra mimo tylu kłótni, tylu bitw i sprzeczek nadal jesteśmy razem. Od najmłodszych lat byłyśmy wychowywane w duchu "Jeżeli masz coś to podziel się z siostrą" i wierzcie mi lub nie ta zasada nadal u nas istnieje. Chociaż, że już nie jesteśmy dziećmi to nadal się dzielimy ze sobą.
Mój pradziadek, który martwi się o nas. Stara się nam pomóc jak tylko może.
Moi przyjaciele na których mogę liczyć i którym mogę się zwierzyć. Dzięki nim jeszcze nie oszalałam.
Mój pewien nauczyciel, ksiądz. Nie potępia nas za nic. Tłumaczy nam wszystko tak abyśmy zrozumieli. "Jest dla nas, a nie przeciwko" mogłabym go właśnie tak opisać, dlatego właśnie tak bardzo go szanuję.
Jak i wielu innych, lecz czy warto wszystko zdradzać? Muszę być troszkę tajemnicza, abyście nie zanudzili się tym, że wszystko macie podane na tacy.
W życiu trzeba się namęczyć, jak i we wszystkim innym. Jednak powinniśmy czerpać radość z tego wysiłku, bo to pokazuje, że na wiele nas stać. Na bardzo wiele! Możemy upaść, lecz zawsze powinniśmy się podnieść. Każdy upadek nas czegoś uczy. Człowiek bezbłędny nigdy nie żył pełnią życia.
Człowiek, który popełniał błędy, wyciągnął z nich wnioski może śmiało stwierdzić, że żył pełnią swego życia. Zdobywał to co właśnie było dla niego, a nawet więcej! Bo przecież wyciągał swoje dłonie po coś co było poza jego zasięgiem, a jednak! Nie zawsze się udawało, ale sama próba sprawdzenia siebie daje wiele! aż bardzo wiele, dlatego cieszmy się ze wszystkiego.
Z każdej łzy, która popłynęła z tęsknoty.
Z każdego uśmiechu, wypełnionego szczerymi intencjami.
Ze wszystkich naszych uczynków skierowanych do drugiego człowieka.
Z naszych pomocnych dłoni, pełnych zadań.
Z nas samych, dlatego że jesteśmy sobą.
Prawdziwość zagubiona w tym świecie niczym biały kurz na strychu.
Kim jesteś? Jesteś sobą? Prawdziwym sobą? Nikogo nie udajesz?
Bądź szczery w tych pytaniach. Zadaj je sobie, a następnie przemyśl, czy sam nie jesteś kimś innym, a udajesz, aby nie zostać odrzuconym.
Z mojego doświadczenia mogę Wam powiedzieć, że tylko gdy jesteśmy sobą, możemy całkowicie siebie zaakceptować, bo bez samoakceptacji nic nie osiągniemy, a gdy to mamy możemy śmiało ruszać na podbój świata.
Samoakceptacja.
Ciężki temat.
Ciężki bochenek chleba zwłaszcza dla dziewczyn, lecz nie chciałabym pomijać tutaj chłopaków. Wiele z nich ma również kompleksy, jednak kobiety są do tego bardziej skłonne. Zawsze zazdrościłam innym pięknych włosów, pięknej figury, pięknych oczu, ale powoli zaczynam sama siebie akceptować. Tego jaka jestem, jak wyglądam, czy jaki mam charakter. Myślę, że w przyszłości zdołam pokochać siebie taką jaka jestem, ale do tego jeszcze długa droga, wiecie nieraz ciężko zrozumieć coś co uważamy za nierealne, albo nieosiągalne, lecz warto po to sięgać, o to się starać, bo to przybliża nas do "następnych ja". Poznajemy siebie od innej strony. Od nowa zdobywamy nadzieje i szanse. Nowe szanse na lepsze jutro! Dlaczego więc tak rzadko z nich korzystamy? Powinniśmy chwytać każdy dzień! I wykorzystać go do ostatniej minuty.
Chyba troszkę się rozpisałam, lecz jak to się mówi gdy ktoś jest ciekawy przeczyta choćby 100 stron jednym tchem! Co ja mówię nawet 500 stron dałoby radę, ale chęci, chęci i jeszcze raz chęci!
Na koniec chciałabym Wam dać pewną moją myśl i kawałek piosenki którą uwielbiam, a są to dokładnie dwie linijki endingu Kaichou wa maid-sama.
"Zaciśnij pięści w dziele zwycięstwa mimo, że nie było potwierdzone medalem to zostało wypalone na twoim sercu, całym tym trudem i znojem, który odczuwałeś zmagając się ze samym sobą"
"Tsunagata sono riyuu wo
Kanashii kara sugara wo"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz